Koniec wakacji – krótsze godziny pracy kolejki

Wszystko, co dobre, szybko się kończy. Przed nami ostatni miesiąc tegorocznej Stacji Edukacji, a wraz z zakończeniem wakacji zmieniają się godziny pracy Kolei Linowej Kasprowy Wierch. Od 1 września wjedziemy na szczyt pierwszym wagonikiem o 7:30, natomiast ostatnim o 16:00 – turyści, którzy wjadą na Kasprowy Wierch ostatnią kolejką w danym dniu, zjadą do Kuźnic o 18:00. Godziny kursowania kolei są ściśle związane z długością dnia, a także z regulaminem Tatrzańskiego Parku Narodowego, który zabrania wędrowania po Tatrach po zmroku w okresie od 1 marca do 30 listopada.

Tatry nocą, czyli dlaczego nie wędrujemy po szlakach po zmroku

Zakaz wędrowania po Tatrach po zapadnięciu ciemności wynika w pierwszej kolejności z konieczności zapewnienia spokoju tutejszym zwierzętom. Chodzi również o bezpieczeństwo turystów. W ciągu dnia dzicy mieszkańcy Tatr unikają bezpośredniej bliskości szlaków i wzmożonego ruchu turystycznego obawiając się ludzkiej obecności. Wszystko zmienia się jednak nocą. Kiedy Tatry stopniowo pustoszeją po zachodzie słońca, zwierzęta odzyskują swój dom. Pojawiają się wtedy w tych miejscach, których unikały w ciągu dnia czyli również na szlakach. Wbrew pozorom, nie tylko zwierzęta prowadzące nocny tryb życia pozostają po zmroku aktywne. Są wśród nich największe tatrzańskie drapieżniki czyli niedźwiedzie brunatne, wilki i rysie, a także m.in. jelenie, sarny i większość gryzoni. W tym czasie wspomniane zwierzęta wędrują z miejsc wypoczynku do miejsc żerowania; mogą one znajdować się pod drugiej stronie szlaku, uczęszczanego w ciągu dnia przez turystów. Nieco inny tryb życia prowadzą w czasie nocnym liczne gatunki ptaków, np. wróblowate. To dla nich pora odpoczynku, ale również konieczność zachowania czujności ze względu na aktywność drapieżników. Pamiętajmy przy tej okazji, że aż 96% TPN-u znajduje się nie dalej niż kilometr od szlaku. Przy tak gęstej ich sieci nasze nocne spacery po Tatrach bez wątpienia miałyby ogromny wpływ na komfort tutejszych dzikich mieszkańców.

W ostatnim czasie głośny stał się przypadek kilkunastu turystów, którzy po godz. 20.00 schodzili z Hali Gąsienicowej przez Dolinę Jaworzynki, gdzie napotkali niedźwiedzia. Zaskoczony, młody osobnik gonił intruzów przez kilkaset metrów, ostatecznie rezygnując z dalszej pogoni za nimi. To właśnie możliwość spotkania największego europejskiego drapieżnika stanowi dla nas po zmroku największe zagrożenie. To również z jego powodu Tatrzański Park Narodowy obawia się nocnej obecności turystów na szlakach. Miejmy również na uwadze, że nocą zwierzęta stają się bardziej agresywne, a przez to bardziej niebezpieczne.

kasprowy wierch

Spotkanie z niedźwiedziem – ucieczka czy spokój?

Podczas niespodziewanego spotkania w Dolinie Jaworzynki turyści postanowili odstraszyć zwierzę głośno stukając kijkami i hałasując, co ostatecznie zniechęciło niedźwiedzia. Warto przy tej okazji pamiętać jak powinniśmy zachować się podczas bliskiego spotkania z największym europejskim drapieżnikiem. Jeśli spotkamy go na szlaku – nie uciekajmy i nie wykonujmy gwałtownych ruchów, wycofajmy się powoli zachowując spokój. W takich sytuacjach niedźwiedź zazwyczaj unika kontaktu z człowiekiem. Jeśli jednak drapieżnik znajdzie się w naszej bezpośredniej bliskości, będzie szarżował w naszą stronę i poczujemy się zagrożeni, powinniśmy położyć się na brzuchu. Pozostawiamy plecak na plecach oraz osłaniamy łokciami twarz, splatając palce na karku za głową. W ten sposób osłonimy najbardziej wrażliwe części ciała. Pamiętajmy jednak, że niedźwiedź brunatny to w 70% roślinożerca, który raczej nie ma ochoty na spotkania z człowiekiem, a fakt bycia drapieżnikiem wykorzystuje stosunkowo rzadko, tak jak rzadko spożywa mięso. Żaden niedźwiedź w Tatrach nie myśli o polowaniu na ludzi, ale może być dla nas niebezpieczny jeśli zlekceważymy regulamin TPN-u. Choćby poprzez wspomniane wędrowanie po zmroku lub podchodzenie do małego niedźwiadka, który wydaje się opuszczony. Pamiętajmy, że taki maluch zawsze znajduje się pod opieką matki, która w obronie swojego potomstwa może zrobić nam krzywdę. Najbardziej niebezpieczna będzie dla nas sytuacja, w której nieświadomi zagrożenia staniemy między matką, a młodym.

Pies – przyjaciel człowieka, wróg dzikiej przyrody w TPN

Pod koniec sierpnia na Kasprowym Wierchu kilkukrotnie zjawili się turyści, którym towarzyszyły ich domowe czworonogi, co jest sprzeczne z regulaminem Tatrzańskiego Parku Narodowego. Pamiętajmy, że pies będący naszym przyjacielem i członkiem rodziny, niekoniecznie jest przyjacielem dla tatrzańskich zwierząt. Z perspektywy dzikiej przyrody każdy pies, nawet niewielki, pochodzi od wilka i pozostawia w Tatrach zapach drapieżnika. Zapach, który ogromnie stresuje wielu tutejszych roślinożerców, choćby kozice i świstaki. Ale obecność psa w Tatrach może mieć jeszcze jedno, niebezpieczne oblicze. Jeśli zapach naszego pupila zlokalizuje niedźwiedź, spotkanie z nim może zakończyć się w nieprzewidywalny, a nawet tragiczny sposób.

kasprowy wierch

Nowy mieszkaniec Kasprowego Wierchu

W połowie sierpnia pod budynkiem górnej stacji Kolei Linowej Kasprowy Wierch zaczął pojawiać się samotny świstak. Sympatyczny gryzoń stanowi dla nas zagadkę ponieważ nie ma ze sobą towarzystwa, a świstaki są zwierzakami rodzinnymi. Może to młody, trzyletni osobnik, który niedawno opuścił rodziców? Może planuje właśnie założenie własnej rodziny? Jeśli będziecie wracać kolejką do Kuźnic, koniecznie wyglądajcie oknami na stronę obserwatorium meteorologicznego. Niewykluczone, że zauważycie na łące między skałami tego sympatycznego tłuściocha, który właśnie przygotowuje się do snu zimowego, pochłaniając każdego dnia wielkie ilości zieleniny.

Od katastrofy ekologicznej do ochrony kozic i świstaków

Choć niewielu turystów zdaje sobie z tego sprawę, Tatry wyglądały kiedyś inaczej niż dzisiaj, a kozice i świstaki podziwiane choćby w rejonie Kasprowego, znalazły się na granicy wyginięcia. Będąc na terenie TPN-u możemy być dziś spokojni o jego mieszkańców, ale nie zawsze tak było.

Najtrudniejszym czasem dla Tatr był bez wątpienia wiek XIX, kiedy masowo wycinano tutejsze lasy. Drewno potrzebne było choćby ze względu na intensywny rozwój przemysłu hutniczego. Dodatkowo karczowano lasy, aby uzyskać jak największe tereny pod wypas owiec i bydła. Bezpośrednim efektem zniszczenia tatrzańskiego drzewostanu były np. spływy gruzowo-błotne w Zakopanem. Wszystko dlatego, że zniknęła wtedy naturalna bariera w postaci bogatej, bioróżnorodnej szaty roślinnej, która zatrzymywała wilgoć.

Poza tatrzańską florą mocno ucierpiała też fauna. Intensywnie polowano na zwierzęta, również na wyjątkowe i rzadkie gatunki. W przypadku kozic spożywano dziczyznę, a z ich haków wyrabiano rączki do lasek i wieszaki na odzież. Równie smutny los spotykał tatrzańskie świstaki gdyż wierzono w leczniczą moc ich sadła. Zwierzęta uśmiercane były w barbarzyński sposób. Często wyciągano je z nor zimowych w trakcie hibernacji. Wtedy, gdy były najbardziej bezbronne. To właśnie wtedy członkowie Krakowskiego Towarzystwa Naukowego wpadli na pomysł, by chronić alpejskie gatunki zwierząt występujące w Tatrach. Dzięki nim, w 1868 roku, na Sejmie Galicyjskim we Lwowie przyjęto ustawę, która sprawiła, że kozice i świstaki przetrwały w Tatrach do dziś. Od tamtego momentu zapewniono im prawną ochronę. Warto pamiętać, że była to pierwsza na świecie, parlamentarna ustawa dotycząca gatunkowej ochrony zwierząt. Uchwalono ją na cztery lata przed powstaniem pierwszego parku narodowego na świecie czyli Parku Yellowstone, funkcjonującego w Ameryce Północnej od 1872 roku.

To, co wydarzyło się w Tatrach w XIX wieku, pokazało, do czego doprowadzić może bezrefleksyjne korzystanie z zasobów przyrody oraz przekonanie, że istnieje ona wyłącznie po to, by służyć człowiekowi. Efekty takiej postawy obserwujemy dziś w świecie przyrody w każdym zakątku naszej planety.

kasprowy wierch

Dolina Cicha – wyjątkowy szlak z Kasprowego Wierchu

Każdy, kto choć raz odwiedził Kasprowy Wierch i przechodził w rejonie Suchej Przełęczy, na której łączy się kilka tatrzańskich szlaków, z pewnością pamięta ścieżkę schodzącą zygzakiem na słowacką stronę. To żółty szlak, którym możemy zejść do Doliny Cichej, wchodząc tym samym na teren TANAP-u czyli słowackiego odpowiednika Tatrzańskiego Parku Narodowego. Dolina Cicha jest jedną z najdłuższych tatrzańskich dolin po słowackiej stronie. Stanowi ona jeden z największych ściśle chronionych obszarów na Słowacji. To obszar wyjątkowy bo pozbawiony presji turystycznej.

Większości turystom z Polski nazwa doliny jest praktycznie nieznana. Natomiast dla turystów zza naszej południowej granicy dolina jest na tyle odległa, iż niewielu z nich wybiera się na wycieczki w tym rejonie. Ze względu na niewielką frekwencję dolina posiada wyjątkowe walory przyrodnicze. Na jej zboczach często możemy spotkać kozice czy świstaki. To miejsce lubią również tatrzańskie niedźwiedzie, które odnajdują tutaj spokój dzikiej przyrody nietkniętej ręką człowieka. Dnem doliny płynie potok Cicha Woda, z którą sąsiaduje rówień Liptowski Koszar. Stąd możemy wybrać się na dalsze wycieczki, ale nawet samo zejście na dno doliny stanowi gratkę dla miłośników dzikiej przyrody. To miejsce z dala od zgiełku, gdzie wzdłuż malowniczego szlaku właśnie teraz dojrzewają brusznice, jagody i jarzębiny oraz kwitną wrzosy. Jeśli szukacie w Tatrach spokoju i zadumy, wycieczka do Doliny Cichej z Kasprowego jest pozycją obowiązkową na turystycznej mapie tego rejonu. Szczególnie teraz, kiedy tatrzańskie lato powoli ustępuje miejsca jesieni z jej niezapomnianymi kolorami.

(31.08.2023)